Katmandu  ̶  miasto niezwykłe

Gdy zajmowałem się przemytem złota, pojawiałem się Katmandu tylko na parę dni. Tajlandzkimi liniami lotniczymi Thai Airways docierałem do Nepalu z Singapuru. Po kilku dniach wyruszałem stąd drogą lądową do Indii. Czekała mnie bardzo długa, kilkudniowa podróż. W stolicy niegdysiejszego himalajskiego królestwa chłonąłem atmosferę miasta, ponieważ nie mogłem być pewnym, kiedy tu jeszcze wrócę. Przemytnik nie wie, co go spotka na tak długiej i niebezpiecznej trasie, jak ta, która prowadziła do Indii właśnie przez Katmandu. Później zamieszkałem tutaj na dłużej i nigdy się nie nudziłem w tym mieście. Trzy razy w roku obchodziłem uroczystości związane z nadejściem nowego roku. Nepalczycy mają swój własny kalendarz Bikram Sambat, który obowiązuje nie tylko tutaj, ale także w takich krajach jak India, Sri Lanka, Bhutan, Malezja, Tajlandia czy Indonezja. Obecny rok według tego kalendarz to – 2078. Święto Nowego Roku przypada na ogół na dzień 13 lub 14 kwietnia. Wielu mieszkańców Nepalu obchodzi również tybetański Nowy Rok, który jest świętem ruchomym przypadającym w zależności od fazy księżyca na przełom lutego i marca. Oczywiście w kraju gdzie jest tak wiele religijnych świąt i uroczystości, nie można nie wykorzystać sposobności do świętowania również naszego, zachodniego nowego roku. Kalendarz gregoriański obowiązuje także w życiu publicznym Nepalu. W okresie pięciodniowych, hinduistycznych świąt Diwali przy domach, a także na ulicach Katmandu i innych nepalskich miast pojawiają się gliniane lampki wypełnione oliwą, których światło, symbolizuje zwycięstwo dobra nad złem. Ludzie odpalają fajerwerki, na ulicach pojawiają się grupy odświętnie ubranych tancerek, a domy są udekorowane latarniami. W ten sposób ludność celebruje to, co ponoć wydarzyło się w bardzo odległych czasach, gdy jeden z hinduistycznych bogów Rama pokonał demona Rawanę, który porwał mu jego piękną małżonkę Sitę. Wszystkie święta religijne to niejako odtworzenie i celebrowanie tego, co wydarzyło się w odległych czasach niezależnie od tego, czy wydarzyło się to naprawdę, czy też historia miała charakter mityczny. Podczas innego hinduistycznego święta zostałem obsypany kolorowym proszkiem, gdyż nie pamiętałem, że w Nepalu nadeszła wiosna, a mieszkańcy kraju, i to nie tylko wyznania hinduistycznego zaczęli obchodzić święto Holi. Święta wiosny i radości przypadają w lutym lub w marcu. Nie można zapomnieć o świętach związanych z bogiem Śiwą, gdyż to właśnie one podobnie, jak tybetański Nowy Rok Losar ściągają do Katmandu setki tysięcy uczestników. Nad brzegiem świętej rzeki Bagmati, przy świątyni Śiwy Paśupatinath pojawiają się grupy wędrownych ascetów, sadhu i turyści z całego świata, aby wziąć udział w obchodach święta upamiętniającego przezwyciężenie przez Śiwę sił ciemności i niewiedzy. Niejeden turysta wykorzysta ten moment, aby dzięki haszyszowi oficjalnie używanemu przez ascetów także wzbić się w przestworza swojej własnej świadomości. Podczas obchodów tybetańskiego Nowego Roku na dziedzińcach wielu buddyjskich klasztorów pojawiają się odświętnie ubrani mnisi. Tańce lamów, jak powszechnie się je nazywa, wzbudzają olbrzymie zainteresowanie i gromadzą bardzo dużą widownię. Towarzyszą im dźwięki długich trąb i odgłosy bębnów. Tancerze wirują w rytm muzyki, a wyhaftowane na rękawach ich kolorowych szat smoki zdają się wzbijać do lotu z każdym kolejnym energicznym ruchem tańczącego mnicha. Pewnego dnia na dziedzińcu swojego klasztoru pojawił się słynny lama i mistrz medytacji, nieżyjący już Tenga Rinpocze. Był on jednym z najważniejszych lamów jednej ze szkół buddyzmu tybetańskiego Karma Kagyu. Gościliśmy go również w Polsce. Podczas obchodów tybetańskiego Nowego Roku miał na sobie odświętne szaty i w szpiczastej czapie wyglądał jak czarodziej. W tym samym czasie, w innym miejscu podczas religijnych ceremonii sfotografowałem tybetańską kobietę, która wpadła w stan transu. Wśród Tybetańczyków nie zrobiło to większego wrażenia. Trudno się dziwić, skoro ich rdzenna kultura wyrastała nie z buddyzmu tylko z tradycji bon, tybetańskiego szamanizmu. W tradycjach szamańskich stan transu uważany jest za odmienny stan świadomości umożliwiający doświadczającej go osobie nawiązanie kontaktu ze światem niematerialnym. Gdzie była ta kobieta? Może jej duch udał się na spotkanie z Dalajlamą, który rezyduje w północnych Indiach, w Dharamsali, a może odbywała podróż poprzez czas i przestrzeń do miejsc, gdzie żyła podczas swoich poprzednich inkarnacji? Nawet podczas tych dni, kiedy mieszkańcy Katmandu nie obchodzą żadnych świąt, można się wybrać na tereny sanktuarium boga Śiwy. Tam zawsze dzieje się coś ciekawego. Lubiłem uczestniczyć w spektaklach urządzanych przez zaklinaczy węży, którzy zawsze gromadzili wokół siebie tłum turystów. Nikt nie mógł się oprzeć zrobieniu przynajmniej kilku zdjęć, tak aby później wybrać spośród nich to najlepsze.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *